LOGOWANIE




Zapamiętaj mnie

Recenzja anime Inou-Battle wa Nichijou-kei no Naka de

Inou-Battle wa Nichijou-kei no Naka de




Pomimo tego, że na początku anime pokazuje nam swoją magię sprawiając, że stajemy się stałymi widzami tych japońskich produkcji, to po pewnym czasie zaczynamy oglądać anime dla zasady... I wśród tych machinalnie oglądanych serii znajdą się czasami takie, które przypomną nam za co pokochaliśmy ten gatunek kreskówek. Inou-Battle wa Nichijou-kei no Naka de jest dla mnie właśnie takim anime.

Fabula skupia się na szkolnym klubie czytelniczym, w którym pewnego dnia nagle wszyscy członkowie zostają obdarowani super mocami. Są wśród nich:

-Jurai Anodu, który jest typowym gimbusem bawiącym się w różne super moce, ale poza tym nie jest skończonym debilem (jak by się mogło wydawać), ponieważ trochę częściej niż czasem zdarzy mu się zabłysnąć swoimi inteligentnymi myślami oraz działaniami. Poza tym dodaje on całej pikanterii do anime, bo po pierwsze: jedyny członek klubu płci męskiej, a po drugie wzbudza mieszane uczucia co do swojej osoby wśród jego koleżanek. Pomimo, że z początku tylko mnie śmieszył, to potem sprawił, że naprawdę go polubiłem. Jego super moc jest całkowicie BEZUŻYTECZNA! Jedyne co potrafi zrobić to rozpalić fioletowy ogień na swojej ręce... Tak, to był szczyt jego marzeń.

-Tomoyo Kanzaki strasznie lubi się sprzeczać i to nie dlatego, że ma inne zdanie na dany temat, lecz dla samej kłótni sprawiającej jej przyjemność (czego nie potrafię zrozumieć ). Wydawać by się mogło, że odegra ona kluczową rolę, jeżeli chodzi o wątek miłosny, lecz nie trzyma się ona bliżej Anodu niż reszta. Jej moc pozwala jej kontrolować czas, czyli może ona go zatrzymywać i zwalniać. Zmiany czasu jednak odczuwa tylko ona więc, może sprawnie używać tej umiejętności do np. ucieczki, lub do szybkiego przenoszenia różnych rzeczy, gdy jest to konieczne.

- Hatoko Kushikawa, czyli największa przyjaciółka Anodu z młodości. Pomimo tego, że jest niezdarna, głupia i czasami wkurzająca, to dąży cały czas do jednego celu i nie pozwala nikomu wchodzić sobie w paradę. Mimo, że z początku nie wyróżnia się ona z tłumu, to chwile, w których robiła zamieszania i kłóciła ze sobą członków klubu sprawiały, że miałem chęć podpalenia jej tych siwych włosów. Nie wiem z czego jej moc wynika, ale potrafi ona kontrolować wszystkie żywioły. Może przykładowo stworzyć wielką kulę wody.

- Sayumi Takanashi - teoretycznie głowa klubu, ale tak naprawdę to chyba najbardziej poboczna postać, o której najmniej jest powiedziane i to chyba dlatego, że jest ona najzwyczajniej w świecie mało interesująca. Czasami wydawało mi się, że poziom oryginalności postaci jest zaniżony właśnie przez nią. Typowa czarnulka, która oczywiście musi być najmądrzejsza ze wszystkich, bo jej kolor włosów mówi, że nie może zachowywać się jak czternastolatka... Serio? Przynajmniej jej moc do niej pasuje. Potrafi ona przywrócić WSZYSTKO do poprzedniego stanu. Zaczynając od zepsutej gitary kończąc na odciętej ręce człowieka.

No, została ostatnia, a za razem prawie najciekawsza postać, czyli Chifuyu Himeki, która wprawdzie nie należy do klubu, ponieważ uczęszcza do podstawówki, ale przychodzi tam prawie codziennie i jest traktowana jak by była jego częścią. To, że jest ona młodsza od reszty jest jasno nakreślone tym, że po prostu często nie ma pojęcia o czym gadają jej starsi znajomi gdy dochodzi do rozmów o tematyce erotycznej. Pomijam już fakt, że cały czas chodzi z misiem jakby ktoś jej go przykleił do brzucha, ale to wszystko do siebie pasuje. W przeciwieństwie do reszty, chyba ona jedyna przejmuje się tym, co się stanie gdy klub się rozpadnie i czy dalej będą się przyjaźnić. Jej silne przywiązanie do innych osób sprawia, że nie zawsze potrafi ona dokonać samodzielnych wyborów, albo wybiera źle ze względu na to, że nie jest jeszcze dojrzała. Dziwne jest dla mnie to, że pomimo jej wieku to uczucie miłości do płci przeciwnej nie jest jej obce. Jej moc jest według mnie najpotężniejsza, ponieważ posiada ona moc stworzenia, czyli potrafi wyczarować z nikąd każdą rzecz, a nawet nową materię!

Nie mam zamiaru ukrywać tego, że skupiłem się głównie na postaciach, ponieważ to anime bazowane jest głównie na ich relacjach. Moc zostaje zepchnięta na dalszy plan, więc nie doświadczymy tu żadnej akcji, a zamiast tego dostaniemy coś w rodzaju parodii. Tak, Inou-Battle wa Nichijou-kei no Naka de jest w 70% komedią, a w jakiś 20% romansem, więc wszechobecne przesady są tutaj często obecne. Jest to akurat w tym przypadku dobre, ponieważ dawno nie śmiałem się tak przy żadnej produkcji. Gorzej jest z wątkiem romantycznym, ponieważ po obejrzeniu anime stwierdzam, że został on tam dodany chyba tylko dla zasady.

Oprawa audio-wizualna oddaje klimat anime. Kreska jest zdecydowanie ładna i stara się ona czasami wyróżniać, ale nie zawsze do końca jej się to udaje . Dzięki niej nabrałem jednak dużo pozytywnej energii, ponieważ dni są w większości bardzo słoneczne, a muzyka wypełnia całość. Opening wypadł bardzo fajnie, pomimo dość przeciętnej muzyki.

I oto całe Inou-Battle wa Nichijou-kei no Naka de, czyli anime, w którym nie liczy się fabuła, tylko bohaterowie. Bardzo miła odmiana dla kogoś kto lubi anime w kategorii szkolnego życia. Czekałem kilka miesięcy na to, aż wyjdą wszystkie odcinki by móc to obejrzeć za jednym razem i nie żałuję. Anime na wysokim poziomie pomimo tego, że jest komedią. Może jednak znudzić niektóre osoby, do których ja nie należ. Anime bardzo mi się podobało, a kolejne odcinki oglądałem jak szalony zapominając o płynącym czasie. Zdecydowanie warto spróbować - 4/5.



Doknes
Punkty: 2550